Euforia i otrzeźwienie
Wracam do domu. Synowie przez moje zniknięcie dostali sporą dawkę stresu. Starszy podchodzi do mnie z rezerwą, szwy na moim czole go przerażają. Młodszy ledwo mnie poznaje. Jeszcze nigdy nie rozdzieliliśmy się na tak długo. Na szczęście rodzina i przyjaciele nie zawiedli. Gdy moje losy były w rękach lekarzy, K i chłopaki znaleźli się pod opieką dziadków, mojej siostry i szwagra oraz sporego grona przyjaciół, których nie trzeba było wołać. Obolały po operacji również doświadczam tej niezwykłej troskliwości bliskich mi osób. Ciągle ktoś wpada z wizytą, pomaga przy dzieciach i domowych obowiązkach, donosi jedzenie. Każdego witam zdaniem "miło Cię znowu widzieć" i jeszcze nigdy w życiu te słowa nie brzmiały tak autentycznie. A z K i naszymi chłopakami jakby poznajemy się na nowo, uradowani że z tego etapu życia wyszliśmy poturbowani lecz żywi. Euforię podbijają jeszcze sterydy, z których powoli muszę wychodzić zmniejszając dawkę. Wywołują one bezsenność, która zaczęła się już w s...